czwartek, 19 lutego 2015

My evening routine.

Hej!
Już pomału zaczyna się czuć nadchodzącą wiosnę. Co prawda jest jeszcze luty, ale nie ma śniegu, a przynajmniej u mnie i słońce przebija się przez chmury. Cieszę się, że go nie ma, ponieważ i tak nie lubię zimy, a prawdziwą udręką jest dla mnie noszenie kurtki, czy szalika...  Mam nadzieję, że jak będę kończyła ferie, to pogoda się nie zmieni , a nawet może przyjdzie ocieplenie. 
Od kąt zaczęłam ferie, moją stałą wieczorną rutyną stało się parę czynności. Wychodzę w wanny, i oczywiście idę do swojego pokoju, bo nigdzie indziej nie potrafię wysiedzieć. Tak jak zawszę biorę laptopa, i albo podpinam go pod moje głośniki, albo podłączam słuchawki. Zawsze muszę mieć obok telefon, który najczęściej jest podpięty pod kabel USB, żeby pisać na gadu- gadu... Szczerzę mówiąc znudziło mi się już ostatnio leżenie z kocykiem i ciepłą herbatką + oglądanie jakiegoś serialu. Przedtem jeszcze, wykonywałam duuuużo różnych ćwiczeń, na różne partię ciała, ale po drodze wypadła choroba, po której nie miałam siły zrobić nawet 15 pompek, a to było już dziwne. Postanowiłam trochę zluzować i na chwilę odpocząć, szczególnie, że przedtem rozgrzewałam się do szpagatu, a jak wiadomo co za dużo to nie zdrowo... Tak czy inaczej po za słuchaniem muzyki czy siedzeniem przy laptopie, pojawiło się rozwiązywanie krzyżówek, które przedtem rozwiązywałam tylko jak mi się całkiem nudziło. Pewnie większości z Was kojarzy sobie krzyżówki, z babciami które rozwiązują je nałogowo i powiem, że sama miałam takie skojarzenia, dopóki nie spróbowałam ich rozwiązywać. Czasami brałam je też do szkoły, i oczywiście było "hahaha", ale jak pojawiły się jakieś wolne lekcje to jedyne co słyszałam to "No weź daj jedną" albo" Dawaj je, rozwiązujemy". Tak więc tyle w temacie. 
Uwielbiam czytać książki, ale w podczas normalnego tygodnia, nie wystarczało mi na to czasu. Teraz mam go trochę więcej i mogę poświęcić temu więcej czasu. Wczoraj udało mi się dorwać w którymś z marketów tzw. Ściskacze do rąk, wiec zaczęłam od razu z nich korzystać. Powiem, że takie coś to na prawdę fajna sprawa, bo z czasem wyrabiają się mięśnie przedramienia i jest mocniejszy ścisk w dłoni. POLECAM. 


Zapomniałam wspomnieć, że jakiś czas temu zamówiłam sobie przez internet "Zniszcz ten dziennik"... Bardzo fajna sprawa i rzeczywiście można tym pobudzić swoją wyobraźnie. Jest to na prawdę zajęcie na dużą ilość godzin. Ja gdy zaczęłam "tworzyć" w nim, z początku miałam same tandetne pomyły, dopiero z czasem, gdy ruszyłam głową, pomysły zaczęły przychodzić. Zostawiam Wam niżej parę zdjęć moich stron z dziennika :)


A Wy macie swój "Zniszcz ten dziennik" ?
Jak spędzacie swój wolny czas w godzinach wieczornych?

Do następnego,
~Ave, Polly. 

5 komentarzy:

  1. ja mam zniszcz ten dziennik. Wieczorem najczęściej siedzę przed komputerem ale mam zamiar kupić sobie "wróć, jesli pamiętasz" więc wieczorem będę leżała i ją czytała xd :D


    Mój Blog - klik!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie długo kupuję "to nie książka" podobno równie fajne:) śliczne zdjęcia

    -> olipaws.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak książka jest rewelacyjna, szczególnie na wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio, ja nawet jednej porządne pompki nie umiem zrobić xD W kwietniu kupię sobie Zniszcz Ten Dziennik c:

    Obserwuję i zapraszam ;)
    polgia.blogspot.be

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz super bloga :) Co prawda nie mam "Zniszcz ten dz...." ale wypełniam jego karty razem z koleżanką,więc wiem jak to potrafi wciągnąć <3 W wolnych chwilach zapraszam do mnie (dopiero zaczynam) http://kaciacrazycandy.blogspot.com/ + obserwuję i liczę na to samo ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!